Translate

sobota, 15 października 2016

Nobel 2016

Witajcie.

 Dnia 13.10.2016r. została przyznana kolejna literacka Nagroda Nobla. Otrzymał ją Bob Dylan, amerykański poeta i piosenkarz. (Więcej: Wikipedia. )


Dla niezaznajomionych z jego twórczością:



Moje serce nie powinno być czułe
Moje oczy powinny nie widzieć
Moje stopy powinny się czasem potknąć
Po drodze, zostań ze mną.

Jak baranek na wiosnę
Wędruje daleko od owczarni
Przychodzi z ciemności i zimna
Gubię się
Staję się zimny.

Staję się zimny, staję się zmęczony
I wiem, że zgrzeszyłem
I idę, szukając schronienia
I wołam wiatr
Choć idę po omacku i błądzę
Jestem słaby i się mylę.

Chociaż droga się ugina
Gdzie chodzę, chodzę wzdłuż
Póki nie znajdę dla mojego podziwu
Każda ścieżka prowadzi do Ciebie
Wszystko, co mogę zrobić, to modlić się
Zostań ze mną
Zostań ze mną.





Hej! Panie z tamburynem, zagraj mi piosenkę
Nie jestem śpiący i donikąd nie idę
Hej! Panie z tamburynem, zagraj mi piosenkę
W dzwoniący, brzęczący poranek pójdę za tobą

Chociaż wiem, że mocarstwa wieczoru
Obróciły się w piach
Zniknęły z mojej dłoni
Pozostawiły mnie stojącym tu po omacku
Jednak wciąż nieśpiącym 
Moja znużenie mnie zadziwia, wypiętnowałem je na stopach
Nie mam z kim się spotkać
A starożytna, pusta ulica, jest zbyt wymarła aby śnić.

Hej! Panie z tamburynem, zagraj mi piosenkę
Nie jestem śpiący i donikąd nie idę
Hej! Panie z tamburynem, zagraj mi piosenkę
W dzwoniący, brzęczący poranek pójdę za tobą

Zabierz mnie w podróż na swój magiczny, wirujący statek
Opuściły mnie zmysły, moje dłonie nie czują chwytu
Palce nóg są zbyt zdrętwiałe by stąpać, czekaj tylko na moje obcasy
By zacząć wędrować
Jestem gotów pójść gdziekolwiek, jestem gotów, aż zacznę gasnąć 
W środek mej własnej parady, dołączę do twego tańca zaklinając swą drogę
Obiecuję zatopić się w tym

Hej! Panie z tamburynem, zagraj mi piosenkę
Nie jestem śpiący i donikąd nie idę
Hej! Panie z tamburynem, zagraj mi piosenkę
W dzwoniący, brzęczący poranek pójdę za tobą

Mimo, że możesz usłyszeć śmiechy wirujące, 
Kołyszące się szalenie poprzez słońce,
Nie jest to wycelowane w nikogo, to po prostu ucieczka w biegu
A co do nieba, nie pokrywają go żadne przeszkody
A jeśli usłyszysz niejasny ślad skakankowych wyliczanek 
W rytm twojego tamburynu, to tylko
Poszarpany klaun za tobą
Nie przejmowałbym się tym, to tylko cień
Widzisz, że podąża za tobą

Hej! Panie z tamburynem, zagraj mi piosenkę
Nie jestem śpiący i donikąd nie idę
Hej! Panie z tamburynem, zagraj mi piosenkę
W dzwoniący, brzęczący poranek pójdę za tobą

Potem zabierz mnie, bym zniknął przez dymne kręgi mojego umysłu
Do zamglonych ruin czasu, ku przeszłości, zamarzniętym liściom
Nawiedzonym, przerażonym drzewom, na wietrzną plażę
Daleko od pokręconego zasięgu szalonego smutku 
Tak, by tańczyć pod diamentowym niebem,
Machając swobodnie jedną ręką
Zarysowany przez morze, zakreślony placem piachu
Z całą pamięcią i losem, wjechać głęboko poniżej fal
Pozwól mi zapomnieć o dzisiaj zanim nadejdzie jutro

Hej! Panie z tamburynem, zagraj mi piosenkę
Nie jestem śpiący i donikąd nie idę
Hej! Panie z tamburynem, zagraj mi piosenkę
W dzwoniący, brzęczący poranek pójdę za tobą







 Mój osobisty werdykt? No cóż... Jakoś niespecjalnie trafia to w mój gust. Oczywiście piękno tekstu docenić można dopiero w oryginale, więc jako osobie, której ojczystym językiem jest polski, z pewnością umyka mi wiele zabiegów językowych i wieloznacznych pojęć. Opierając się jedynie na tłumaczeniu można zaledwie spróbować dosięgnąć pierwszego dna, ale nigdy przebić się przez drugie czy nawet trzecie. Nie operuję na tyle dobrze językiem angielskim, by próbować tu jakiejkolwiek głębszej interpretacji, dlatego pozostawiam Wam tekst po polsku, do samodzielnego osądu, oraz linki do tekstów oryginalnych (Mr tambourine manStay with me).
 Na muzyce się nie znam, przyznaję to od razu. W obydwu zaprezentowanych utworach mnie ona nie porwała. Zbyt do siebie podobna, zbyt... jednostajna? Nic, co by było rewolucją, czymś świeżym, wyjątkowym. Dla mnie przynajmniej. Fani, nie bierzcie do serca. Zaprezentowałam pełny subiektywizm.

poniedziałek, 10 października 2016

Ś.P. A. Wajda

Witajcie.

Znalezione obrazy dla zapytania andrzej wajda Smutny dzień dziś dla polskiej kultury. Odszedł Andrzej Wajda, jeden z największych reżyserów naszych czasów.
 Wiele informacji się na jego temat pojawia w prasie, Internecie. Nie będę ich powielała. Chętnych do pogłębienia wiedzy odsyłam do Wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Wajda.
 Ja ze swojej strony napiszę krótko: Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie. Wg mnie - zasłużył.

czwartek, 6 października 2016

Ile kilometrów do... kultury?


Witajcie.
 Jeśli czytaliście poprzedniego posta, może kojarzycie, jak podkreślałam, iż kultury trzeba szukać wszędzie, zwłaszcza w najbliższym otoczeniu. Otóż zastosowałam się do własnej koncepcji i oto teraz przede mną leży RIK - Radomski Informator Kulturalny.
A więc, jakie wydarzenia proponuje nam Radom? Ano bardzo wiele. Oto moja prywatna selekcja najciekawszych z nich:


7.10.2016, godz.17:30

Wieczór Poezji - prezentacje literackiej twórczości nieprofesjonalnych artystów amatorów (DK ,,Borki"

12.10.2016, godz. 18:00

Andrzej Ślązak. Koncert fortepianowy (,,Łaźnia" - RKŚTiG, ul. Żeromskiego 56)


17.10.2016, godz. 18:00

Jubileuszowy XX Międzynarodowy Festiwal Muzyki Dawnej im. Mikołaja z Radomia - inauguracja (Kościół Św. Jana Chrzciciela w Radomiu)


Na powyżej wymienione wydarzenia możemy wybrać się za dramo, ponieważ wstęp jest wolny. Jeśli posiadamy trochę gotówki, Radom oferuje nam w tym jesiennym miesiącu liczne spektakle teatralne (np. ,,Szalone nożyczki") oraz premiery filmowe (tu za przykład niech posłużą ,,Wołyń" i ,,Osobliwy dom pani Peregrine").  Koncertuje także Maciej Maleńczuk.
Obecnie nie jestem w stanie stwierdzić, czy będę miała przyjemność ujrzenia którejkolwiek z tych imprez, jako że nie mieszkam w Radomiu.

 Gdzie zatem ta dostępna kultura, zapytacie? Tylko w wielkich miastach? Ano nie. W bliższych mi Kozienicach także znalazłam kilka perełek kulturowych, takich jak:
* Wystawa fotograficzna ks. Stanisława Pindery ,,Las w kolorowej postaci"
* Wernisaż wystawy Tomasza Bachanka
* repertuar kinowy, a w nim ,,Dziewczyna z pociągu" (premiera, dostępna do obejrzenia również w Radomiu)

No dobrze, Kozienice. Jednak w Kozienicach też nie mieszkam. Czyżby nawet do najbliższej kultury trzeba było jechać samochodem? Nie. Nie trzeba. I dowodem na to jest dzisiejszy wieczór spędzony w kościele na różańcu. W mojej parafii wielkie święto, przyjechała do nas figura Michała Archanioła. Spróbujmy sobie wyobrazić. Ciemna noc, wieś. Rozświetlony kościół widoczny z daleka.Na ulicach cisza, zupełna niemal. A w kościele ,,Zdrowaś Mario", wypływające do mikrofonu z ust członkiń koła różańcowego. I potem odpowiedź, wszyscy wierni razem, ,,I w godzinę śmierci naszej. Amen". Wieczna lampka pali się na czerwono. Organista dyktuje tempo. A pod ołtarzem figura, otoczona blaskiem reflektorów (czy może: czci i chwały?). Ksiądz pięknie mówi, o miłosierdziu. ,,Niech zstąpi Duch Twój" - powtarza, na wzór papieża Polaka. Potem udziela błogosławieństwa. Następuje zamiana, kościół cichnie, ulice się wypełniają. Jeszcze jedno się zmienia. Człowiek.

 Tak, to była kultura. Kultura chrześcijańska. Posiadająca takie same prawa jak każdy inny jej rodzaj. I czy trzeba mi było koniecznie do Radomia, Kozienic? Nie. Kościół jest oddalony o kilkaset metrów. Chciejmy zauważać takie niby-codzienności pozbawione krzty artyzmu. Pozory często mylą. Uwierzcie, nie zamieniłabym tego wieczora na operetkę. Zobaczcie - operetka i kościół. Obydwie opcje wartościowe. Jedna tak często niedoceniana.